W sobotę 18 maja, w ramach NOCY MUZEÓW, odbyło się spotkanie z ROBERTEM CZERNIAKIEM, który opowiedział o swojej wyprawie do Ameryki Łacińskiej oraz o trwającej pół roku rowerowej podróży przez krainę kangurów.

Robert Czerniak

rocznik 1969 r. Jego ciekawość świata narodziła się z książek i już, jako nastolatek zaczął podróżować po Polsce. Z zawodu jest cukiernikiem dalszą naukę przerwała mu obowiązkowa służba wojskowa i swoje wykształcenie uzupełnił dopiero po trzydziestce. W wyniku pasji do poznawania świata, a także żelaznej konsekwencji ukończył studia na Wydziale Nauk Geograficznych i Geologicznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

W roku 1998 zorganizował wyprawę na Spitsbergen, a w kolejnych latach poznawał nie tylko Arktykę, ale też północną Afrykę. W 2008r. przez sześć miesięcy samotnie przemierzał bezkresy Ameryki Południowej od Ziemi Ognistej po peruwiańskie Iquitos, a także zgłębiał tajemnice Wyspy Wielkanocnej. Na kolejną wyprawę (2008-2009) tym razem przez Amazonię, przesmyk Darien, Amerykę Środkową i do Meksyku wybrał się z pełnoletnim już synem Joachimem Przerwa w podróżach nastąpiła z powodu choroby onkologicznej syna i przez kilka następnych lat zajmował się jego rehabilitacją, a podsumowaniem terapii była rowerowa wyprawa (2012/2013) przez Australię.

Robert zajmuje się psychoonkologią, działa na rzecz poprawy relacji ojców z dziećmi, przezwyciężaniu uzależnień, a także bywa dziennikarzem. Jego publikacje są skupione na poszukiwaniu prostych rozwiązań i budowaniu mostów, a nie na podziałach czy krótkowzrocznym myśleniu. Odpręża go jazda na rowerze, gotowanie, obcowanie ze sztuką i ogniste tango. Ze względu na nietypowe podejście do życia, oparte na różnorakich umiejętnościach i skromnej egzystencji, przyjaciele nazywają go Dzikusem.

----------------------

“Podróże do granic”

To książka o podróżach do granic nie tylko tych w sensie geograficznym, do krajów Ameryki Łacińskiej i Australii. To przede wszystkim rzecz o przekraczaniu granic: granic ludzkiej determinacji w urzeczywistnianiu planów uznawanych za niemożliwe; granic hartu ducha i woli, czyli prawdziwego męstwa w tym starym, dobrym znaczeniu. To opis niespotykanie odważnego sposobu walki ze śmiertelną chorobą. Przedstawione w formie reportażu globtroterskie wyczyny ojca i syna po operacji nowotworu mózgu u Joachima wydają się być szaleństwem, a jednak ta swoista terapia przyniosła znakomite rezultaty. Pasjonujące przygody, niewiarygodna lekcja życia i ukazanie więzi prawdziwych przyjaciół.

Źródło tekstu: materiały autora.